sobota, 9 kwietnia 2016

POMAGAJMY, POMAGAJMY I JESZCZE RAZ POMAGAJMY - TYDZIEŃ Z KASIĄ

Kilka dni temu miałam okazje poznać cudowną  osobę - Kasie, którą los doświadczył- komplikacje po porodzie spowodowały uwięzienie cudownej duszy w ciele odmawiającym posłuszeństwa. Kasia mieszka ze swoją mama Danusią- bardzo dzielną kobietą, która dołożyła starać, aby wykształcić córkę. Kasia jest osobą radosną, która jest wolontariuszem i odwiedza dzieci w szpitalach, rozdając im zabawki. Sama mówi, iż kiedy widzi chore dzieci to ona jest okazem zdrowia. Jakie to są cudowne słowa, trzeźwiące moją psychikę. Czasami my osoby zdrowe i posiadające zdrowe dzieci nie doceniamy faktu, iż mamy szczęście mając to co mamy.

Życie rodzin z dziećmi potrzebującymi więcej opieki jest bardzo dużym wyzwaniem dla rodziców/opiekunów jak i rodzeństwa. Kiedy rodzice oczekują na dziecko zazwyczaj rozmyślają o zdrowym, ślicznym bobasku, z którym razem będą chodzić na spacery, przewijać pieluszki, śpiewać kołysanki itp. Kiedy nadchodzi moment weryfikacji marzeń, pragnień z rzeczywistością jest to bardzo trudna sytuacja dla wszystkich, nagle wszystkie plany, marzeń rodzinne zostają zepchnięte na dalszy plan. Ile to trzeba siły psychicznej, aby poradzić sobie z nową rzeczywistością. Trzeba myśleć jak i gdzie iść na rehabilitację, jak sobie poradzimy finansowo, skoro jedna z osób musi zrezygnować z pracy, kto się zajmie rodzeństwem i innych mnóstwo wątpliwości.
Kiedy wczoraj słuchałam opowieści mamy Kasi- prawie 90-letniej kobiety, która spędzała czas pod klasa szkolną, aby przewieźć córkę z jednej klasy do drugiej, dopilnowała, aby zdała maturę i dzień po dniu się nią zajmowała, nie mając czasu dla siebie, pomyślałam o tych mamach co nie mają owych problemów a i tak stękają. Na przykładzie takich mam jak Pani Danusia można widzieć jak nasza psychika i nasza fizyczność- jeszcze kilka lat temu sama potrafiła unieść Kasie-jest oceanem możliwości, tylko sami się ograniczamy i spędzamy czas na użalaniu się i skupiamy się na pierdołach. W takich rodzinach, jeśli małżeństwo wytrzyma napięcie i zaakceptuję niepełnosprawność dziecka nie ma czasu na kłótnie o skarpetki czy nieumyte naczynia, zazwyczaj jedna osoba skupiona jest na wożeniu dziecka na wszelkie zajęcia, układania opieki nad pozostałymi dziećmi, zaś druga osoba musi zapewnić pieniądze na wszystko.  Ile wokół nas jest takich osób, które żyją z takim problemami do końca życia..Achh... ile ja mam szczęścia, że mam zdrową rodzinę.. Spotkania z Kasią i jej mamą pokazują jak życie nie jest sprawiedliwe, bo nie jest i nigdy nie będzie, dlatego według mnie należy dzielić się szczęściem- i nie tylko chodzi o pieniądze, ale o inne formy-ile osób młodych, które mają wolnym czas mógłby zamiast siedzieć na FC podejść do starszej sąsiadki/sąsiada i pomóc jej w zakupach, bądź w innej formie coś naprawić, naprawdę każdy z nas jak by chciał poświecić choćby 2 h tygodniowo na jakąś formę pomocy było by cudownie. Zwłaszcza ludzie młodzi, dzieci -ile się mówi do dzieci, aby były empatyczne, wrażliwe na cudzą krzywdę, ale mało jest form takich konkretnych. Moja Zuźka miała okazję poznać Kasię i kiedy wyszłyśmy do domu, sama powiedziała, "Kasia po mimo tego, iż jest chora jest pełna radości". To jest dla mnie bardzo ważne, aby bąble były oswojone z tym, iż są wokół nas osoby bardziej potrzebujące pomocy i to nie tylko te w Azji czy Afryce, ale też obok nas, nawet w naszej bramie czy osiedlu są osoby, którym dobrze by było zaoferować pomoc, czasami będą negowały ją na początku, ze wstydu, braku zaufania czy innych powodów indywidualnych, ale wierzę w to, iż w końcu zgodzą się na oferowaną przez nas nieinteresowaną pomoc. Wczoraj mając w głowie tydzień spotkań z Kasią jechałam z Józkiem na otwarte zajęcia taneczne i zabłądziłam, zapytałam się Pani wychodzącej ze sklepu, gdzie jest owa ulica, a ona "Proszę wsiadać to Panią podwiozę".Jakie było moje zdziwienie. W czasie jazdy zapytałam się czemu mi pomogła, iż to rzadkość zapraszać osobę nieznajomą do auta, a ona do mnie "Bo ja mam miłość w sercu i to każe mi czynić dobrze"....Jak cudownie, że są tacy ludzie wokół nas... Trzeba sobie pomagać, a nie odwracać głowę, nigdy nie wiemy kiedy my będziemy potrzebowali pomocy albo nasze dzieci....i jak wszyscy odwrócą od  nas głowy,...

Zapraszam na stronę Kasi,wejdźcie i zobaczcie jaką jest cudowną osobą www.kasiapajacyk.pl


Kasia zbiera maskotki, samochodziki jak i artykuły plastyczne dla dzieci ze szpitala, może ktoś chce pomóc??


Potrzebuję też fryzjerki,do której Kasia mogła by się udać w centrum Wrocławia?



Paulina-mama Józka i Zuzi