wtorek, 6 września 2016

DZIECIŃSTWO JEDYNY OKRES, KTÓRY TRWA WIECZNIE W NAS..

Wczoraj złapała mnie ochota na oglądniecie jakiegoś filmu psychologicznego. Przypomniał mi się tytuł "Pręgi", który był polecany przez bliską memu sercu osobę. Film zrobił na mnie mocne wrażenie. Nie zwykła gra Michała Żebrowskiego wciąga w świat uczuć bohatera. Kto nie oglądał to polecam...

Dzieciństwo to czas, który przejawia się w naszym życiu w różnych sytuacjach jak jesteśmy dorośli.
Nie zwykle ważna rolę, aby ono było "stabilne", nie użyje celowo słowa normalne, gdyż nie ma norm na nic, mają opiekunowie dzieci. Bardzo łatwo jest oceniać swoje dzieci, karać i obrażać, trudniej jest dobrze wychować. Aby dobrze wychować to my rodzicie/opiekunowie musimy się starać i być dobrymi ludźmi.

Czasami my sami walczymy ze swoim dzieciństwem, które wraca jak bumerang na co dzień. Włączamy do schematu zachowania, których tak bardzo nie akceptowaliśmy u swoich rodziców. Jest to mimowolne, ale jednocześnie pokazuje nam jak ważne jest zachowanie równowagi w wychowaniu dzieci, co zrobił z nami jeden komentarz od ważnej osoby w dzieciństwie, aby cały nasz świat się rozpadł na kawałki i nie złożył się już nigdy tak jak kiedyś.

Mnóstwo jest kampanii o biciu dzieci- całe szczęście- może ktoś się ocknie, pójdzie się sam prze leczyć ze swojego dzieciństwa...ale ile jest przemocy psychicznej, tak głęboko ukrytej...Przeraża mnie myśl, ile osób nie jest zdolnych, aby mieć dzieci....w jednych z filmów Woody Alen wspomina, iż mamy licencje na wszystko, tylko na posiadanie dzieci nie ma, a by się przydała. W swoim doświadczeniu zawodowym widziałam rożne dzieci, te w domach dziecka, sieroty społeczne, te wychowujące się w "normalnych rodzinach" i za każdym razem dostaję gęsiej skórki, myśląc co te dzieciaki mają w głowach...jakie myśli krążą po tych główkach, jakie mają sny, co myślą o otaczającym nas świecie...Dzieci bite, dręczone psychicznie...jaki odczuwają strach, lęk, cały dzień i w nocy...Jak uciekają z własnego domu, żeby czuć się bezpiecznym i czekają, aż ktoś im pomoże, i kochają całym sercem swoich rodziców....dzieci zawsze kochają, cierpią ale kochają, zawsze są po stronie rodziców, chociaż oni je biją i wyzywają, dziecko potrafi dużo znieść, czeka tylko, żeby je kochać i akceptować, przytulić do snu, obudzić rano z uśmiechem, one chłonie wszystko co dobre ....i nie tylko,ale i złe....Nie potrzebuje nic, naprawdę nic, żadnej zabawki, wycieczki, tylko twojej ręki, która go chwyci jak będzie źle i przytuli. Potrzebuje każdego dnia szacunku i dobroci, zapewnienia, iż zawsze będzie przy nim i go akceptował, tłumaczył, wymagał i wybaczał błędy. Nie krytykował ciągle, nie poniżał, nie mówił, jaki ty jesteś wspaniały, a ono nie.... Nie wypominał każdego błędu, ale wskazywał możliwości rozwiązywania.

Wszystkiego jesteśmy w stanie się nauczyć będąc dorosłymi, ale tak ciężko jest nauczyć się jak być szczęśliwym. Potrzebuje tylu lat terapii, zmagań z własną psychiką, wielu kryzysów w życiu dorosłym, aby nauczyć się, iż możemy być szczęśliwi.

Nie wyzywaj swoich dzieci, nie bij....Tylko ty je możesz ocalić jak i zniszczyć...Kiedy ty będzie potrzebował pomocy, one pomogę Ci tak jak ty ich nauczyłeś....


Wiem, iż brakuje czasu cierpliwości i zrozumienia, ale postaraj się....wychowasz ludzi, którzy będą kochać mądrze....i będą Ciebie otaczać i swoje dzieci tą miłością......

Ja bym bardzo chciała, aby moje dzieci były ze mnie dumne,jak dorosną, aby przyszły i mi  jak będą już sędziwą staruszką i powiedziały, iż "Jestem dobrą mama", a ja zamykając oczy co dzień do snu napawała się tymi słowami.

Rodzina jest najważniejsza, nic jej nie zastąpi,

Pochodzimy z różnych rodzin, czasami z wielkim bagażem przykrych doświadczeń, dlatego starajmy się stworzyć swoja rodzinę, nie "idealna", ale dobrą i z miłością.

Pisząc ten wpis, aż się popłakałam, myśląc o wczorajszym wieczorze jak leżałam z bąblami w łóżku, robiąc im masaż na "relaksik" :) i Zuzia zapytała się, czy jak będzie na drugim końcu świata, czy przyjadę do niej, na co Józek odpowiedział, iż bez Zuzi to nie rodzina, i że będziemy zawsze razem...Tak siebie widzę i moją rodzinę, jak wysypy,które są osobno, ale jednocześnie łączy je jedno niebo- niebo miłości, zawsze wszędzie i razem- nie koniecznie fizycznie- ale w sercu i w myśli jedność na zawsze.

Tego sobie życzę i wam wszystkim.

Paulina :)