Taka ciekawostka dotyczą badań...czy lubicie szpinak? Pamiętacie jak w przedszkolach namawiano nas, jedz szpinak- zawiera mnóstwo żelaza...i do tej pory trwa żelazowy szpinak, jednak warto zaznaczyć fakt, iż w 1890 roki przez błąd asystentki, która spisywała wyniki nad właściwościami szpinaku, zamiast 3 miligramów zostało wpisane przez nią 30 miligramów żelaza na 100 gramów szpinaku, również wtedy nie było możliwe sprawdzenie wchłanialności żelaza, a z tych 3 miligramów wchłania się aż..............1 %!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Jeśli odrzucimy to co nam podpowiadają mądrości ludowe to zauważmy, iż to nie bycie jedynakiem, ale sposób wychowania ma diametralny wpław, jak i indywidualne cechy na bycia takim i owym.
Ja znam mnóstwo jedynaków i są cudownymi ludźmi, jak i znam również tych co posiadają rodzeństwo i są skrajnymi egoistami. Często będąc w piaskownicy, jak bąble były małe, obserwowałam, iż to rodzice/babcie/opiekunki sterują zachowanie dzieci w piaskownicy, jak same chowają zabawki pod swoje nogi przed innymi, albo jak usilnie stoją nad innymi dziećmi, aby te ustąpiły ich dziecku huśtawki, albo na przykład sytuacje, kiedy mój Józek bawił się swoją ukochanym autkiem inne dziecko chciało je mieć i była wielkie oburzenie, aby iż mój Józek się nie dzieli natychmiast z innymi, dzielenie się - nie oznacza zabierania jednemu, aby dziecku drugiemu było miło, dzielenie się to zgoda dwustronna, na przykład zabawa na zmianę jedną zabawką, albo wymiana zabawek, To tak jak nam by ktoś kazał w momencie oglądania filmu dać swój komputer, chociaż czekałyśmy cały ranek, żeby się tym "pobawić" zapewne to nie było by się dzielenie z innym, tylko odebranie nam przyjemności.
Takie agresywne postawy opiekunów dzieci wpływają na ich kształtowaniem, a nie, że są jedynakami. Dla mnie naturalne jest, iż jedynak ma potrzebę koncentracji na sobie, tak jest zawsze w domu więc jest to dla niego normalne, ale owe zachowanie występują również u dzieci wychowanych w rodzinach 2 plus 2 i więcej. Wczoraj pisałam o moich problemach z Zuzą-przecież jej zachowanie wynika również z egoizmu, chcenia posiadania rodziców tylko i tylko dla siebie i walczy o to. Każdy z nas jest egoistą, nie bądźmy Święci, tylko jesteśmy ucywilizowani i wiemy, iż nie wypada, a dzieci są egoistami nieucywilizowanymi i to od naszego wychowania i ich indywidualnych cech zależy jak ukształtują owy egoizm. A czy widzieliście, aby dzieci te posiadające rodzeństwo były niezwykle zadowolone, iż muszą się dzielić ze swoim bratem czy młodszą siostrą wszystkim? Nie!!!
Reasumując według mnie Jedynacy nie są większymi egoistami niż dzieci mające rodzeństwo.
Samotność....można być przecież samotnym wśród ludzi....albo "Z rodziną wychodzi się najlepiej na zdjęciach".... znacie ludzi, którzy po mimo rodzin czują samotni?
Ja znam takich, rodzeństwo nie oznacza przyjaźni na wieki, istnieje mnóstwo rodzeństw, które dzielą różne sprawy, które nie czują wspólnoty, bądź takie układy, gdzie brat/siostra są ciężarem, nie rozumieją się w większości spraw. Istnieją również ci co nie wyobrażają sobie życia bez swoich braci i sióstr, ale w życiu dorosłym poznajemy mnóstwo ludzi, naszych przyszłych partnerów, przyjaciół i to z nimi spędzamy najwięcej czasu, zwłaszcza w świcie globalizacji. ile osób co roku spędza czas z przyjaciółmi, a nie z rodzeństwem. Według mnie przyjaciele ,ale ci prawdziwi, a nie atrapy przyjaciół są z nami z naszego wyboru, w nim czujemy oparcie, to samo w małżeństwie, mąż/żona są (powinni być :D) przyjaciółmi, to mąż i żona powinni tworzyć jedność przyjaźni w rodzinie, żona i mąż to jedno, to samo przyjaciele tworzą nie zwykle trwałe związki. Nie posiadanie rodzeństwa nie jest według mnie przesłanką do bycia samotnym, nasze wychowanie, jak i cechy charakteru, o których nie można zapominać, wpływają na to czy jesteśmy samotni, niektórzy przecież cenią samotność, nie którzy uwielbiają spędzać czas wśród ludzi. Ogół warunków ma wpływ na to jak żyjemy, jak wychowujemy dzieci, a nie czy jesteśmy sami jedynakami, czy posiadamy dziecko jedno czy więcej.
Porzućmy myślenie stereotypowe, wolność umysłu, patrzenia holistycznie na świat sprzyja szczęściu naszej rodziny.
A wiecie ja czasami jak się patrzę na rodziny posiadające jedno dziecko, nie iż zazdroszczę, ale jakoś widzę korzyści z posiadania jednego bąbla, jak ja to mówię "Jednego dziecko jest kompaktowe", zawsze jesteś w stanie się nim zająć satysfakcjonującą jego potrzeby bycia w centrum, jesteś w stanie w 100% skupić sie na jego zdolnościach, zainteresowaniach. Życie w rodzinie z większą ilością dzieci trochę obniża poziom satysfakcji rodzica dotyczącego spełnienia swoich powinności wobec każdego z dziecka osobno, jest to oczywiście do realizacji, ale trzeba się po gimnastykować. Ja wczoraj miałam sytuacje, Zuzinka kończyła lekcje o 15: 10, ściana wspinaczkowa na 16 30, zaś Józwik miał zajęcia na 17 z Krav Magai wtedy swoją pomoc zaoferował Tato dziewczynki- :) Zuzi przyjaciółki-jedynaczki, iż on je dwie weźmie, a ja spokojnie zajmę się Józwikiem, muszę go dziś zapytać czy jest jedynakiem skoro potrafi pomyśleć o innych??
Paulina-mama Zuzi i Józka
:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz