środa, 7 października 2015

DAJ DZIECKO SAMODZIELNOŚĆ!!!

Już wiele razy podkreślałam jak wielką wartość dla mnie jako rodzica ma samodzielność dziecka.
Teraz bywając i w przedszkolu i w szkole mam większe pole co "podglądania" ograniczenia samodzielności dzieci przez rodziców. Te nasze małe fajtłapy europejskie- nie wszystkie oczywiście dzieci są nimi- ale powodują we mnie chęć ucieczki do miejsca, gdzie rodzice mają wrodzone, aby nie ograniczać swojego dziecka rozwoju cech do przetrwania w życiu. Jak zwykle widzę w wyobraźni dzieci azjatyckie, ale tak jak pisałam posta ostatniego mam również kontakt z dziećmi d Domu Dziecka od jakiegoś czasu i na ich przykładzie widzę radykalną różnice w tak zwanym "ogarnięciu się". Tak wiem, te czy inne dzieci są różne, kultura inna, inne więcej przeszły, ale chciał bym oddzielić stan emocjonalny od zachowań typowo odpowiadające są np.ubranie się, zjedzenie, orientacje ogólną w ciągu dnia itp. Znam i takich co wycierają pupę dziecku 5 letniemu!!!! Tragedia. Dziecko nie ma prawa decydować czy jest głodne, czy jest mu gorąco, czy jest zmęczone, czy może siku!!! Wczoraj siedzę na boisku szkolny-gorąco-20 stopni-dzieci biegają i nagle wchodzi mama po dziewczynkę i od razu " Jak ja ci kazałam się ubrać??!!". Mała cała spocona, ubrana w getry i bluzkę z długim rękawem- matka na silę wcisnęła na nią kurtkę puchową. . Teraz bądź cicho słuchaj, ale jak będziesz miał naście lat pretensje "A co ty taki dupowaty, no decyduj". Albo jak widzę matki z córkami w sklepie "Jaką chcesz bluzkę"...dziecko przez 10 min się zastawia i nagle znajduje swoją wybraną rzecz (przecież zostało o to poproszone przed 10 minutami), a  mamcia "A popatrz, a może taka?" :)... Mi nie chodzi o to, aby obciążać dzieci odpowiedzialnością za wszystko, bo oczywiście wiele rzeczy jeszcze nie wiedzą, ale pozwólmy im zadecydować tak do końca, a nie róbmy iluzji samodzielności. Dziecko ma prawko, aby być mu gorąco-częściej rusza się więcej niż my, ma mniejszy krwiobieg, jest mu cieplej..ma mniejszy żołądek nie umrze z głodu...nie musi odczuwać tego samego co my i mieć ciągle zadowolenie z tego co my mamy. Czasami zaprowadzając dzieci na jakieś zajęcia dodatkowe- ruchowe głównie, mamy poczucie, iż dla nich to zabawa, ale to nie jest zabawa to jest ich obowiązek, który może sprawiać radość. I dość często słyszę jak dziecko prosi opiekunów "Chodźmy na plac zabaw", a rodzic na to "No przecież pobawiłeś się" :D. Zupełnie inna perspektywa patrzenia na owe zajęcia.
Wracając do dzieciaczków, moich ukochanych podopiecznych,  ile oni mają samodzielności, 6 letnie dzieci zrobią wszystko. Tak wiem życie im nie dało dużo radości, ale na pochwałę zasługuję samodzielności dzieci- to co nasze domowe dzieci robią przez 30 min , moich podopieczni potrafią zrobić to w 5 minut, Ubranie się, wykąpanie, śniadanie raz chciach- wszystko płynnie idzie. Abstrahując od ich problemów emocjonalnych, widzę na ich przykładzie wielką przepaść między własnie nimi, a dziećmi o niby dobrym stanie emocjonalnym z jednoczesnym brakiem samodzielności. Widzę patrząc na nich, iż jednak mogą dzieci być taki samodzielne, o jakich pragniemy , aby były ,kiedy rano jest mało czasu, a nasze się guzdrają. :D.
Kiedyś na zajęciach na studiach, niestety nie pamiętam nazwiska psychologa, który to stwierdził na własnym przykładzie, iż dziecko od 3 roku życia jest w stanie samo przeżyć. W czasie II wojny światowej ile dzieci tak naprawdę było zdanych same na siebie i jakoś dały radę. Pamiętam jak Józio się urodził Zuza od samego początku mając 22 miesiące potrafiła go nakarmić, zmienić pieluchę i trwało to do dzisiaj, nic nie była przymuszona, ale nie była zniechęcana i wiem, iż potrafiła by go ogarnąć jak by była potrzeba. Jaką chęć do samodzielności zduszamy w dzieciach nie pozwalając im na nic. Najpierw wychowujemy jak w bańce mydlanej, a potem wrzucamy je w dżungle życie i dziwimy się, że sobie nie radzą, co rodzi się frustracja w rodzicach.... :(. Niech się "sparzą", niech zaznają uczucia porażki, przykrych  słów, brudnej pupy :), zamydlenia oczu, brudnego ubrania jak robią kanapki do szkoły, niech upadną, nabiją guza, poleci krew- my im dajmy "dobrą wolność", tylko co najważniejsze ROZMAWIAJMY Z NIMI- nie oceniajmy ich, tylko ich zachowanie, nie czepiajmy się, tłumaczmy i będzie super!


Paulina-mama Zuzi i Józia