piątek, 19 czerwca 2015

PRZEMYŚLENIA W BUSIE.... CD

Niestety moje chęci utworzenia nowego wpisu zostały zniweczone bólem ósemki-aaa-i chorobą Ziutka. Mam trudność z ogarnięciem się dziś i czekam na zabieg usunięcia tego cholerstwa w środę...ufff...jaka ulga mnie czeka.
To jest mój sposób na przetrwanie bólu lub złych momentów w życiu, zawsze sobie próbuje wyobrazić jak to będzie za 2-3 tygodnie- w sytuacjach, które rokują przyjście lepszego. To jest mój pierwszy dzień od jakiegoś dłuższego czasu, gdzie pozwoliłam sobie nic nie robić, tylko leżeć i szczerze mówiąc...okropnie się czuję-bezproduktywność mnie przytłacza...nie wiem jak mogą ludzie spędzać cały dzień nic nie robiąc...okropne uczucie, od razu smutek i zniechęcenie do następnego dnia. Jeśli miała bym świadomość, iż kolejny dzień będzie taki jak dzień dzisiejszy to po co wstać z łóżka!!! Teraz przypominają mi się sceny z filmów, jak kobieta ma zawód miłosny-ubrana niechlujnie z pudełkiem lodów czy czekolady-wydaje mi się, iż jest to wpędzanie się w jeszcze większe problemy natury psychicznej- lansowane niestety przez odrealnione filmy i seriale dla nastolatek. Ostatnio wpadła mi okazją pójścia do szpitala w celu odwiedzenia nastolatki i tak stałam w tym sklepiku szpitalnym, aby kupić wodę do picia i stwierdziłam iż wodę to też się robi nastolatką w głowach oprócz youtube i innych portali dalej na półkach z prasą widnieje gazeta wszech czasów "Bravo"! Pamiętanie tą gazetę...mi mama zabraniała jej kupować, ale dobrze pamiętam rubrykę "Mój pierwszy raz"...i dalej sieczkę sprzedają dzieciom. Wtedy jeszcze alternatywną gazetą była "Filipinka"- ambitne pismo dla nastolatek. Jak ciężko jest wychować dzieci próbując odgradzać jej od tej sieczki w telewizji, prasie itd. Dostęp tego wszystkiego czasami prowokuje we mnie myśl, aby uciec gdzieś, gdzie jest tego mało, ale nie ma gdzie...no chyba, że w kosmos!:D

Dziś jeszcze jedna sprawa, która zmusza mnie do wyjścia z domu- moc atrakcji w przedszkolu u dzieci. Nie narzekam na przedszkole, gdyż to jest obowiązek Pań i dyrektorów, ale tyle ile w tym roku było uroczystości angażujących dzieci i rodziców to już przesada. Nasze dzieci mają  tak wypchany kalendarz,że jak mam coś załatwić lub się z kimś umówić to muszę pomyśleć "Co dzieci mają w tym tygodniu", dziś mamy konsultacje....a czego ja się więcej dowiem o swoim Józku-ale z kultury osobistej podejdę, chociaż Panie wiedzą, iż uważam to za stratę czasu mojego i ich. W tym tygodniu konsultację, Pointa Sezonu Baletowego, urodziny koleżanki, zakończenie przedszkola,drugie urodziny.....o matko oszaleć można! I dziś tak siedzę i przypominam sobie dekalog bojowej tygrysicy, iż dzieci nie uczestniczą w przedstawieniach-starta czasu-i dziś się z nią zgodzę. Rozumiem jedno przedstawienie na pół roku, ale nie co chwilę. Niestety żyjemy w czasach, gdzie kalendarz jest wypchany co chwile gloryfikację jakiejś osoby, zawodu itp. Nie chcę wyjść na ignorantkę, ale ja jakoś nie przywiązuję uwagi do tych dni, oczywiście serce mi rośnie jak moje bąble coś robią i wiem, iż się starają ale nie co chwilę.  Jeśli chodzi o balet to to rozumiem, ale zakończenie jest raz w roku i koniec ,a w przedszkolu non stop. I właśnie idę się zebrać do przedszkola na konsultację, gdzie usłyszę, iż Józek zrobił postępy, ale jest zbyt energiczny :D

Następny wpis planuje po usunięciu ósemki.....już nie mogę się doczekać uczucia ulgi!

Życzę miłego weekendu i spokojnego bez bólu zęba i innych przeszkód, aby się cieszyć dniem!

Paulina-Mama Józka i Zuzi