poniedziałek, 27 października 2014

DALSZA CZĘŚĆ DZIECIŃŚTWA PO FILIPIŃSKU :)

 W poprzednim poście skupiłam się na ogólnym opisie dzieciaczków z Filipin. W dzisiejszym poście chciałbym opisać z jak mojej perspektywy wygląda życie większości mam na Filipinach. Filipiny pod względem materialnym niestety są ubogie. Dostęp do lekarzy, opieka nad ciężarna są na poziomie minimalnym, zwłaszcza na małych wyspach.  Opiekę nad ciężarna sprawuje rodzina. Kobiety w ciąży muszą normalnie funkcjonować,  zajmować się domem, młodszym rodzeństwem, myśleć co na obiad itp. - w sumie tym co wszystkie kobiety. Jednak one nie idą do sklepu- czekają aż mąż przyniesie ryby bądź jak maja gotówkę to idą same na targ rybny bądź gotują ryz z sosem lub sam ryz. Nie wrzucają rzeczy do pralki tylko piorą ręcznie w baliach oczywiście przy pomocy dzieci. Porody odbywają się w domach, rodziny bardzo liczne mieszkają w małych domkach.  I pomimo tego, iż nie mają pomocy w postaci sklepu tuż za rogiem, przedszkola z zajęciami czy lekarza na telefon bądź możliwość podjechania do niego w każdej chwili radzą sobie bardzo dobrze i to jeszcze z uśmiechem na twarzy. Rodzina u której mieszkaliśmy w czasie pobytu na Filipinach to małżeństwo Michała i Denden- przemiłych ludzi . Posiadają dwie córeczki- Huanitę i Angel - i to u nich właśnie na tym drugim końcu świata zobaczyłam jak rodzina się razem trzyma, co to znaczy prawdziwa duża rodzina i przyjacielska atmosfera, tam każdy sobie pomaga ( z uśmiechem na twarzy). Denden jest cudowną kobietą pełną ciepła , nie marudzącą na nic, zaradną i super wychowującą swoje córcie. Zawsze jak obserwowałam jak ja się krząta po domu, jak  potrafi wszystko ogarnąć bez super sprzętu, bez sterylizatora, bez butelek, bez super zabawek to pomyślałam jak Europa kuleje :). Ważną częścią tej sytuacji jest rodzina, wsparcie bliskich właśnie a to mama przyjdzie posprząta, siostra zajmie się dziećmi kiedy Denden musiała iść do pracy. A tu ktoś inny coś podwiezie. Najbardziej lubiłam wieczory, kiedy większa część rodziny zwłaszcza dzieci przychodziły do domu Michała i Denden i dzieci się bawiły razem- bez awantur, złości zgodnie ze wzajemną opieką, a dorośli mogli porozmawiać. Ta rodzinna atmosfera uświadomiła mi jacy my jesteśmy samotni w Polsce, tutaj każdy może liczyć na pomoc bliźniego- mamy, siostry, ciocie, babcie są razem, razem wychowują dzieci i to jest piękne.
Ważnym świętem dla mamy jak i dla całej rodziny są 3 urodziny dziecka. Do 3 roku życia jest duża śmiertelność dzieci właśnie ze względu na brak dostępu do służby zdrowia. Jeśli dzieciątko dożyje do 3 roku  życia jest wielkie przyjęcie. Jakie musi być stresujące życie w strachu o zdrowie własnego dziecka, kiedy wiesz, że raczej nie ma szans aby ktoś pomógł. My mamy możliwość w każdej chwili podejść do lekarza, a one nie. Jak ważne jest miejsce, gdzie żyjemy - jak takie rzeczy determinują nasz życie. Sądzę,  że mało która z nas w ogóle wyobraża sobie sytuacje, gdzie nie ma łatwego dostępu do pogotowia itp.
Koleją ciekawostką jest nie obcinanie włosów do 1 roku życia. Włosy mają chronić przed złem, a obciąć ma je ktoś, kto "coś " osiągnął w życiu. Ma to nadać dziecku szanse, że też pójdzie w ślady tej osoby.
Czym jeszcze zaciekawiły mnie Filipiny to tym, iż powszechne jest korzystanie z pomocy szamana. Może to wynika z braku dostępu do służby zdrowia, szczerze mówiąc nie wiem ale my też skorzystaliśmy  z porady w trapiący nas problemie. Czy szaman miał rację to się okaże za 2 lata, ale ja wierzę w ta "magię" :)
Podsumowując macierzyństwo na Filipinach jest z jednej strony łatwe-fundament rodzinny jest silny i daje matką siłę poprzez wsparcie, druga strona brak warunków materialnych i zdrowotnych też nie zwykle wpływa na samopoczucie matek. Tak sobie myślę, że my w Polsce nie doceniamy tego co jest, że nasze dzieci są jednak bezpieczne, nie umrą z głodu,  dostaną pierwszą pomoc, jedynie na co możemy narzekać na brak tego wsparcia rodzinnego... bo "Rodzina to podstawa Jakie nasze dzieci mają szanse na lepsze życie, a dzieci urodzone na Filipinach?. My jako mamy możemy korzystać z zajęć dla mam, kawiarni dla mam, szkół rodzenia, sensów dla matek z dziećmi w kinach, a mamy filipińskie nie myślą nawet o tym , dla nich najważniejsze jest zapewnić podstawy życia...to mi zawsze daje do myślenia i cieszenia się z tego co mam i co mogę dać moim skarbką)



Paulina- mama Józia i Zuzi

Słodkości w Johor Bahru