piątek, 24 października 2014

DZIECIŃSTWO PO FILIPIŃSKU

Na Filipinach- na wyspie Bantayan- spędziliśmy dłuższy czas w okresie przypadającym po tajfunie, który przeszedł w grudniu tamtego roku.  Po mimo tragedii, jaką przeżyli mieszkańcy wyspy wszędzie panował spokój i uśmiech na twarzy Filipińczyków. Pierwszy kontakty z dziećmi z wyspy nawiązaliśmy już pierwszego dnia podczas zabaw na plaży z naszymi bąblami.  Kiedy my bawiliśmy się, z dala obserwowała nas grupka dzieci, które co jakiś czas przybliżały się do nas. Kiedy dałam im znać ręką, żeby przyszły do nas od razu moją uwagę przyciągało ich cudne usposobienie, z uśmiechem na twarzy i niezwykła delikatnością zachowania. Dzieciaki zaczęły się razem bawić zabawkami, delikatnie, bez zabierania sobie nawzajem, bez krzyków. Po zabawie wyczyścili zabawki z piasku i poukładali w rządku.
Zuzia i Bania

W ciągu kilku dni stało się naszą jak by tradycja, że co dzień popołudniu spotykaliśmy się z dzieciaki i uczyliśmy ich piosenek, a nasze dzieci mogły od nich nauczyć się co to jest wspólna zabawa, dbania o zabawki i w ogóle możliwość ich posiadania. Nasza Zuza nauczyła się dzięki temu wdzięczności za to co ma, również porozdawała swoje lalki  nowym koleżankom -sama z siebie :). 
Dzieci na Filipinach chodzą do szkoły, zaś po szkole albo pomagają rodzicom w prowadzeniu interesu, bądź opiekują się swoim rodzeństwem. Rodzice muszą dosłownie zarobić na przysłowiową "miskę ryżu", na wyspie głównie je się ryby itp. Zastanawiałam się wraz z profesorem psychologii z uczelni jak wpływa owa sytuacja, iż dzieci muszą zajmować się innymi dziećmi na ich życie dorosłe. Moje rozmyślenia rozpoczęła obserwacja, iż dużo dorosłych Azjatów wydaje się być infantylnych, kobiety uwielbiają hello kitty, a mężczyźni lubują się w grach i gadżetach dla nastolatków. Może brak czasu dla siebie w dzieciństwie to powoduje ...nie wiem, ale bardzo mnie to ciekawi.
Z uwielbieniem patrzyłam jak większa grupa dzieci razem się bawi- pomagają sobie wzajemnie, nie ma rywalizacji- taka harmonia ducha między nimi. Ani razu nie widziałam, aby dzieci się biły, popychały, krzyczały.
Doskonale pamiętam jak Józek zaczął się drzeć- a głos ma silny- wszystkie dzieci patrzyły się na niego ze zdziwieniem.  
Również dotyczy to rodziców jak zwracają uwagę, wystarczy spojrzenie i "warknięcie" na dziecko i spokój, nie ma krzyków itp.
Podczas pobytu staraliśmy się z mężem jakoś poznać prawie 100 osobą gromadkę dzieci, które co dzień przychodziły pobawić się z nami w gry podwórkowe; klasy, wyścigi, skok w dal itp. Aby sprawić im też przyjemność, co dzień kupowaliśmy paczkę cukierków, bądź lizaków. Wszystkie dzieci są łase na słodycze więc i one też się cieszyły. A dlaczego właśnie cukierki? Już tłumaczę. Kilkakrotnie widzieliśmy jak są pod szkoła czy to w mieście Cebu czy to na Batayan stoiska z cukierkami na sztuki. Jedna sztuka kosztuje nie cały grosz złoty polskiego. Dla nas mały wydatek- tak zwany klepak mało wartościowy- dla nich decyzja na cały dzień, który cukierek wybrać- podczas przerwy dzieciaki potrafiły przez 20 minut wybierać cukierek. Dlatego wybraliśmy cukierki jako dodatek do naszych zabaw plażowych. Podobna sytuacja spotkała nas jak jedno z dzieci skaleczyło się przy nas - i jak zobaczyły plasterki do ran , to wszyscy chcieli być skaleczeni albo jak któreś się pobrudziło i wycieraliśmy chusteczkami mokrymi to dziewczynki składały chusteczkę na kostkę, żeby starczyło na później. Jest wiele takich momentów z Filipin, na których mój czas się a chwilę zatrzymał, aby coś dostrzec. :)

Jak wróciliśmy z powrotem do Polski miałam ochotę wyrzucić przez okno połowę zabawek- a wierzcie mi nie mamy ich tak dużo- głownie lalki barbie, autka, lego i książki. Tak naprawdę przecież wystarczy  papier, nożyczki i kilka kredek bądź plastelina i jest super zabawa razem no i może jedne pluszak do przytulenia jak źle. :) Następnym razem jak znów będziemy jechać na Filipiny postanowiłam zrobić zbiórkę pieniędzy na zakup dla dzieci kredek, zeszytów itp. -na pewno się ucieszą.



Podczas zabawy w "Stary niedźwiedź mocno śpi"

 
 
Brak zabawek brzęczących, kolorowych  plastikowych , a zabawa trwa :) Dzieciaki również nas nauczyły piosenki po Filipińsku :)

Zapraszam do oglądnięcia filmiku https://www.youtube.com/watch?v=7dIGxxcuUjg
 

Japonki służą jako łopatki, a muszle jako dekoracje.